Batalia o zakaz hodowli zwierząt na futra, zakaz uboju rytualnego i nadanie szerokich kompetencji organizacjom, które w statucie mają ochronę zwierząt rozpoczęła się w połowie września.
Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt, tzw. ‘Piątka dla zwierząt’ trafiła do Sejmu 15 września, 17 września już została skierowana do prac w komisji rolnictwa. Komisja obradowała całą noc, w skandalicznym bałaganie, nakładając poprawki na ustawę, która jednym zapisem likwiduje dwie branże gospodarki rolnej.
W efekcie niechlujnych prac nad ustawą została np. złożona poprawka, która likwiduje ubój rytualny w ciągu 30 dni od wejścia przepisów w życie. 30 dni vacatio legis – taki czas otrzymali producenci mięsa drobiowego i wołowego w systemie koszer/halal.
Według hodowców bydła mięsnego eksport mięsa koszernego i halal na rynki europejskie i państw trzecich to ok. 30 proc. produkcji. 80 proc. całkowitej produkcji mięsa wołowego przeznaczona jest na eksport.
Co przestawiają liczby w sprawie hodowli zwierząt?
W Polsce obecnie funkcjonuje blisko 350 tys. gospodarstw utrzymujących bydło. Podobnie jest z producentami drobiu. Według szacunków Krajowej Rady Drobiarstwa co piąta sztuka drobiu ubijana w Polsce, ubijana jest właśnie w systemie halal lub koszer, co stanowi blisko 40 proc. ogólnej produkcji drobiu ubijanego na potrzeby wyznaniowe.
Warto zaznaczyć, że jesteśmy liderem w produkcji mięsa drobiowego w całej Unii Europejskiej.
Również w produkcji wołowiny znajdujemy się w czołówce państw europejskich. Dla producentów drobiu i wołowiny w systemie koszer i halal oznacza to utratę kontraktów oraz zmniejszenie produkcji, a w konsekwencji utratę rynków i światowej pozycji wśród producentów. Wartość eksportu mięsa koszernego i halal to ok 9 mld zł.
Podobna sytuacja występuje w przypadku zakazu hodowli zwierząt na futra. Polska jest liderem w jakości produkowanych naturalnych skór zwierząt futerkowych. W ilości produkowanego surowca jesteśmy drudzy w Europie po Danii i trzeci na świecie.
Niekwestionowanym liderem są Chiny, choć nasze skóry jakością biją je na głowę.
Wartość eksportu naturalnych skór zwierząt futerkowych to ok 2 mld zł w 2019 roku. Eksport od stycznia do czerwca 2019 – 495 mld zł, “znikome” 0,16% z eksportu naturalnych skór zwierząt zwierząt futerkowych to 792 mln zł jedynie za pierwsze pół roku 2019. (dane stat.gov.pl). Według szacunków zatrudnienie w branży znajduje kilka tys. osób, z branżami kooperującymi, bo pamiętajmy, że branża futrzarska jest ściśle powiązana z produkcją drobiu i ryb, zatrudnienie ma kilkadziesiąt tys. osób.
W obydwu przypadkach rekompensaty z budżetu państwa mają być możliwe do uzyskania po 12 miesiącach od wejścia ustawy w życie.
Obecnie ustawa trafiła do Senatu, gdzie 24 września, podczas posiedzenia senackiej komisji rolnictwa mają być nanoszone poprawki. Potem ustawa trafi z powrotem do Sejmu i stamtąd już prosto do prezydenta Andrzeja Dudy, który może ustawę przyjąć, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego.
Ustawa niezgodna z Konstytucją
Ustawa jest niezgodna z Konstytucją, której art 22 umożliwia prowadzenie działalności gospodarczej, jeżeli nie narusza ona ważnego interesu publicznego. Ponadto ustawa w ciągu roku eliminuje dwie gałęzi gospodarki rolnej, w których jesteśmy konkurentami dla innych państw na świecie.
Poza odcięciem wpływów do budżetu, wynikających z eksportu i zatrudnienia pracowników oraz obrotu pieniądza w gospodarce, państwo zostanie obciążone dodatkowymi kosztami, gdy producenci, pozbawieni możliwości pracy, będą domagać się odszkodowań. Ludzie zostaną pozbawieni pracy, w związku z czym wydłużą się kolejki po zasiłki dla bezrobotnych.
Istotnym aspektem jest również wzrost cen mięsa drobiowego i ryb ponieważ obecnie, dzięki istnieniu ferm futrzarskich w Polsce, producenci drobiu i ryb sprzedają hodowcom norek odpady poubojowe trzeciej kategorii do skarmiania zwierząt na fermach futrzarskich.
Gdy fermy zostaną wyeliminowane, producenci drobiu i ryb będą musieli płacić za utylizację (spalanie) odpadów poubojowych III kategorii, wobec czego koszty spalania przerzucą na konsumentów. Według danych Krajowej Rady Drobiarskiej ok 700 tys. ton odpadów poubojowych musiałoby zostać zutylizowane, co generowałoby koszt blisko 900 mln zł rocznie.
Co ciekawe, rynek utylizacji odpadów przejęty jest niemalże całkowicie przez niemieckie koncerny. Istnieją nagrania z ukrytej kamery, gdzie podczas rozmowy z innymi aktywistami była prezes Otwartych Klatek, Dobrosława Gogłoza (Karbowiak) przyznaje się do nawiązania współpracy z niemieckimi firmami utylizacyjnymi.
Likwidacja branży futrzarskiej w Polsce jest we wspólnym interesie niemieckich firm utylizacyjnych oraz stowarzyszenia Otwarte Klatki, które występuje obecnie w roli lobbysty za wprowadzeniem nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. W 2017 roku za identycznymi rozwiązaniami prawnymi lobbowała Fundacja Viva!, ale wtedy “okoliczności polityczne nie były odpowiednie”, zdaniem Radosława Fogla, polityka PiS.
Ustawa w pierwotnej wersji nadawała ekoaktywistom policyjne uprawnienia do wchodzenia na prywatną posesję bez zgody lub mimo sprzeciwu właściciela, co narusza prawo “mój dom moją twierdzą” i podważa prawo do ochrony własności prywatnej, jaką są nasze mieszkania i domy.
Po wprowadzeniu poprawek organizacje antyhodowlane wciąż będą miały możliwość odbioru zwierząt, jeżeli zaistniało zagrożenie ich życia lub zdrowia, ale w nieco mniejszym stopniu. Spowodowało to, że ekoaktywiści będą chcieli nanieść stosowne poprawki za pośrednictwem senatorów, by powrócić do koncepcji nadania policyjnych uprawnień.
17 września w Warszawie odbył się protest rolników pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości. Rolnicy domagali się możliwości rozmowy z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na temat szkodliwości przepychanych przez niego zapisów. Kilkuset rolników zostało całkowicie zlekceważonych, wobec czego spontaniczny protest przeniósł się pod Sejm. Politycy PiS nie przyjęli delegacji protestujących rolników w Sejmie.
W odniesieniu do tego wszystkiego, czy nie jest logicznym brak poparcia dla tej ustawy? Pyta Ewa Zajączkowska-Hernik
Ewa Zajączkowska – Hernik: W zamian za aktywny sprzeciw za pośrednictwem narzędzi, takich jak wywiady w portalu Świat Rolnika, czy mojego konta na Twittrze lub Facebooku, zostałam zaatakowana przez Samuela Pereirę na portalu TVP.Info. Zarzucono mi lobbing tylko dlatego, że pracuję w portalu Świat Rolnika i wSensie.pl, których wydawcą jest Fundacja Polska Ziemia. Jej szefem jest Szczepan Wójcik, który zajmuje się m.in. hodowlą norek. Ta informacja jest jawna, wystarczy wejść na stronę fundacji lub na konto Szczepana Wójcika na Twitterze, każdy, z kim rozmawiałam w programach wiedział do jakiego portalu przychodzi na wywiad. Mój program od kilku miesięcy emitowany jest codziennie, a moimi gośćmi są politycy i publicyści. Wywiady bardzo rzadko dotyczyły potencjalnego zakazu hodowli zwierząt na futra.
Prywatny atak Samuela Pereiry na portalu TVP.Info został przypuszczony po tym jak na Twitterze, publicystka napisała, że niemiecka telewizja ZDF chce sprawdzić warunki na fermie norek w Polsce i porozmawiać z hodowcami, umawiając się wcześniej na wizytę.
Przeciwieństwem są dziennikarze TVP.Info, którym wystarczą niezweryfikowane informacje do tworzenia propagandowego przekazu, bo Naczelnik rozkazał.
Samuel Pereira próbuje mnie zdyskredytować – twierdzi publicystka
Ewa Zajączkowska – Hernik: Nie ma w tym stwierdzeniu nic nieprawdziwego ani nielogicznego. Takie są fakty. Na antenie TVP.Info nie pojawiła się jakakolwiek wzmianka o proteście rolników w Warszawie. Odkąd pojawiła się “Piątka dla zwierząt” firmowana przez Naczelnika do tego stopnia, że nakazał dyscyplinę partyjną podczas sejmowego głosowania nad projektem, na antenie TVP szydzi się z rolników, producentów mięsa koszernego i halal, a w szczególności z hodowców norek w skrajnie impertynencki i bezczelny sposób, nie dając hodowcom żadnej możliwości zaprezentowania swoich poglądów. Za pieniądze podatników publiczna telewizja robi z rolników barbarzyńców, a z widzów idiotów, którzy jeszcze kilka miesięcy temu, jak trzeba było pozyskać rolników w wyborach, mogli mnie oglądać na antenie TVP.Info w roli eksperta od rolnictwa.
Samuel Pereira jednak próbował przedstawić publicystkę jako osobę, która za wzór stawia sobie niemieckie media i zamiast chwalić jedyną słuszną telewizję w Polsce, wytyka dziennikarzom TVP błędy i jeszcze w dodatku nie chce rozmawiać z przyjacielem Michała Rachonia – Dawidem Mysiorem, “niezależnym ekspertem” telewizji publicznej.
Ewa Zajączkowska – Hernik: By mnie zdyskredytować, Samuel Pereira posłużył się informacjami o moim zatrudnieniu, które próbował potwierdzić, wysyłając mi w prywatnej wiadomości na mój fanpage rozpiskę z dokładnymi datami, w jakich miesiącach i latach pracowałam w spółkach należących do Szczepana Wójcika. Skąd dziennikarz TVP miał szczegółowe dane, dotyczące miejsca mojego zatrudnienia w prywatnej firmie w ciągu 4 lat, które nie są informacją publiczną? “Ewa od futer” Kim jest Zajączkowska-Hernik? – to tytuł artykułu autorstwa Samuela Pereiry na portalu TVP.Info. Wewnątrz artykułu znalazły się również inne dane niepubliczne na temat zatrudnienia mojego męża, jego funkcji w firmie i dat oskładkowania w związku z podjęciem pracy u hodowcy norek. W jaki sposób i jakim prawem, podrzędny dziennikarz wszedł w posiadanie informacji z ZUS nt odprowadzanych składek z umów zawartych z prywatnym przedsiębiorstwem? Na podstawie tych informacji próbuje mi się przypisać lobbing, na który, mimo szerokich, być może nielegalnych, możliwości dostępu do wielu niepublicznych informacji, nie ma żadnego dowodu. W ten sposób próbuje mi się zarzucić brak rzetelności przytaczanych argumentów w związku z bublem prawnym, jakim jest “Piątka dla zwierząt”, mimo, że moje zdanie podziela wielu komentatorów i polityków, z którymi nigdy nie zamieniłam słowa. Od blisko 3 lat zajmuję się dziennikarstwem, specjalizując się w tematyce rolnej. Przez lata przeprowadziłam setki wywiadów, pracując w prywatnym portalu prywatnego przedsiębiorcy. Tak, jakby legalna działalność oparta na hodowli zwierząt oraz kierowanie portalami internetowymi i zatrudnianie w nich dziennikarzy było czymś niemoralnym i przestępczym.
Przecież ZUS to jedno z narzędzi tego sfrustrowanego zoofila który powoli rujnuje nasz kraj zza pleców zjednoczonej k… wicy.