Fot: Mueller / MSC/ Wikimedia commons.
Zgodnie z komunikatem Ministerstwa Zdrowia we wtorek 27 października liczba zajętych respiratorów wynosi już 1078 z 1594 dostępnych, a liczba zajętych łóżek 13 291 z 20 704 dostępnych. W ciągu doby jest to wzrost o kolejno 79 i 1009. Oznacza to, że wykorzystywanych w walce z epidemią jest już kolejno proc. 67,7 i 64,2 proc. dostępnego sprzętu.
Ekspert ds. COVID-19 Naczelnej Rady Lekarskiej dr Paweł Grzesiowski: To nie jest ostatni lockdown wprowadzony przez rząd. Jesteśmy skazani na pulsacyjne odmrażanie i zamrażanie życia społecznego i gospodarki. Wszystko potrwa dopóki nie zostanie wynaleziona skuteczna szczepionka na koronawiursa.
Według eksperta, sytuacja poprawi się najwcześniej po 15 listopada.
Sylwester Cacek, prezes sieci restauracji Sfinks: Sytuacja epidemiczna i w jej wyniku wprowadzenie kolejnego lockdown w gastronomii to ponowny, znaczący cios dla branży. W najśmielszych przewidywaniach nie zakładaliśmy aż tak trudnej sytuacji epidemicznej.
- Próbowaliśmy się podnieść po pierwszym zamknięciu, odbudowując sprzedaż, by w ten sposób nadrabiać straty notowane wiosną i coraz lepsze wyniki dobrze rokowały na przyszłość. (…) Mimo to lokale gastronomiczne zostały uznane jako miejsca niebezpieczne i po serii ograniczeń godzin pracy ostatecznie zamknięte. Zostaliśmy znów niemal całkowicie pozbawieni przychodów, gdyż wpływy z delivery stanowią niecałe 12 proc. sprzedaży i nie są w stanie zrekompensować zamknięcia restauracji.
- Niestety, jak doświadczenie pokazuje, raczej nie możemy liczyć w większości przypadków na zrozumienie na rynku dla tej sytuacji, zwłaszcza ze strony wynajmujących i w większości przypadków nie mamy szans na szybkie polubowne rozwiązanie sytuacji.
- Ponieważ trudno liczyć na solidarne podejście do tej sytuacji, głównie wynajmujących, od których zależy dalsze powodzenie walki o przetrwanie, musimy się chronić, żeby całkowicie nie zdestabilizować naszej sytuacji. Tym bardziej, że luka przychodowa nie będzie dotyczyć tylko okresu lockdown, ale także wielu miesięcy po ponownym otwarciu.
Dziennik Gazeta Prawna: Jeśli do piątku koronawirus nie zwolni, można się szykować na pełny lockdown. Dla biznesu to scenariusz najgorszy z możliwych.
- Źródła „DGP” w rządzie wskazują, że jeśli do piątku koronawirus nie zwolni, można się szykować na pełny lockdown.
- Jeśli to tempo się nie zmniejszy, pod koniec tygodnia premier może podjąć decyzję o kolejnych obostrzeniach. – mówi dziennikowi osoba z rządu. „To może być wysłanie całej oświaty na naukę zdalną czy zakaz poruszania się poza dojazdem do pracy” – czytamy.