AL DRAGO/BLOOMBERG VIA GETTY IMAGES.
19 lutego 2020 roku, Trump stał na szczycie świata jeżeli weźmiemy pod uwagę giełdowe indeksy. Amerykańska giełda była na ATH (all-time-high), rekordowe kapitalizacje spółek. Biały Dom mocno wiązał swój sukces ze sprawami gospodarki i giełdy.
Dzień później od publikacji Twittera – rozpoczął się horror. Świat już wiedział, że gospodarki mogą się zawalić jak domki z kart przez zerwanie łańcuchów dostaw. Lęk przed pandemią, izolacją rozpętał piekło.
W przeciągu następnych trzech tygodni ceny rosły i spadały po 10% lub więcej. Zniknęła dotychczasowa stabilność w trendzie wzrostowym. Rodzina Trumpów ruszyła na pomoc z katastrofalnym skutkiem- nieświadomie dali inwestorom sygnał sprzedaży.
Prezydent na konferencjach prasowych uspokajał, że ma wirusa pod kontrolą, a następne otwierał Twittera, aby podkreślić, że nie ma powodów do obaw. Próba uspokojenia nerwów amerykańskich inwestorów nie powiodła się. Akcje wciąż pikowały.
Rodzina Trumpów była w trybie pełnej paniki. Tak bardzo, że Eric Trump postanowił wspomóc tatę i publikował wpisy, że to dobry moment na kupno.
Niestety. Musiał patrzeć jak giełda pogrąża się coraz głębiej i notuje kolejne spadki. Internet zaczął mu wypominać, że lepiej śledzić jego twitty jako antywskaźnik niż rynkową rzeczywistość. Eric z zakłopotania usunął tweeta, ale wszyscy zdążyli już udokumentować jego porady inwestycyjne.
Wpis Aarona Rupara rozeszła się jak wiral. Eric nie mógł znieść, że moment jego publikacji zbiegł się w czasie z największym rajdem niedźwiedzi, a moment usunięcia z ubiciem dna, czyli stabilizacją spadku.
Jak pokazuje analityk rynkowy Sven Henrich, linia czasowa tweetów prawie idealnie dopasowała się do wzrostu i spadku akcji podczas krachu. Gdybyś trzymał się z daleka od fałszywego optymizmu, a następnie dostrzegł skrajne, niedźwiedzie nastroje w połowie marca, w ciągu zaledwie trzech tygodni dorównałbyś zwrotom z S&P500 za ostatnie dwa lata.
Giełdowe byki z poważnymi obawiami
Jeszcze początkiem maja na rynku była widoczna przewaga niedźwiedzi. Wszyscy byli w szoku i zastanawiali się jak można reanimować gospodarkę, jak sektory usługowe mają funkcjonować kiedy nie mogą przenieść swojej działalności do Internetu. Donald Trump cały czas podpala nadzieję, że Ameryka wyjdzie z LOCKDOWN bardzo płynnie i bezboleśnie. W tym samym czasie przybywa ponad 22 mln bezrobotnych w sektorze prywatnym, na horyzoncie spadek gospodarczy gorszy niż Wielki Kryzys z 1929 roku.
Inwestorzy detaliczni jak świetnie pokazuje m.in Robinhood, popierają optymizm Trumpa. Ankieta przeprowadzona przez Statistę wykazala, że 66% inwestorów pozostawia swoje inwestycje w spokoju, nie martwią się. Natomiast 13% zwiększa swoje udziały.
Jeżeli inwestorzy kupili ten dołek, to zadaniem FEDu jest podtrzymanie wzrostu cen do rekordowych poziomów, ponieważ obecne interwencje zaprzeczają wolnemu rynkowi. Żartobliwie określa się ten okres nową ekonomią.
Trudno jest stwierdzić, czy najnowsza pompa Trumpa okaże się wiarygodnym wskaźnikiem. Czy jego ostatnie komentarze mogą sygnalizować szczyt rajdu niedźwiedzi lub powrót do all-time-high? Czas pokaże.