Już od wielu miesięcy cała Polska żyje tematem rosnących cen w sklepach. 31 sierpnia został podany również szybki odczyt inflacji, który mimo świadomości społecznej, znów zaszokował. GUS w swoim szybkim szacunku zaserwował nam najwyższy od 20 lat odczyt inflacji – ceny rosły o 5,4 proc. w stosunku do roku poprzedniego.
Jak dobrze wiemy – niektóre kraje w Europie zaczęły już reagować i zmieniać swoją gołębią politykę monetarną. Dobrym przykładem są Węgrzy, którzy w ciągu kilku miesięcy podnieśli stopy procentowe trzykrotnie, kierując swoją stopę bazową do 1,5%.
Obecny poziom inflacji znacznie odbiega od celu inflacyjnego NBP, który wynosi 2,5%. Polityka monetarna w Polsce jest również niezmienna. Prezes Glapiński jest człowiekiem, który notorycznie powtarza, że inflacja jest przejściowa, a stopy procentowe powinny być na razie nisko. Referencyjna stopa procentowa w Polsce to 0,1% w skali rocznej.
Adam Glapiński jest przeciwnikiem podwyższania stóp procentowych i końcu dodruku. Uważa on również, że inflacja jest zjawiskiem przejściowym. Jego podejście potwierdziła poniedziałkowa wypowiedź dla PAP.
– Obecnie nadal trwa pandemia i utrzymuje się niepewność pandemiczna (…) przez co nie wycofujemy akomodacji monetarnej. W takiej sytuacji, aprecjacja złotego nie wydaje się korzystna dla gospodarki, bo niwelowałaby częściowo efekty akomodacji monetarnej. Dlatego też od jakiegoś czasu przypominamy w komunikacie Rady, że NBP może interweniować na rynku walutowym, a ewentualne interwencje będą zależeć od warunków rynkowych – powiedział PAP prezes NBP Adam Glapiński.
W skrócie – Adam Glapiński uważa, że zbyt mocne umocnienie złotego będzie niekorzystne dla naszej gospodarki. Wpłynie negatywnie na eksport, zwiększy zyski importerów.
Prezes NBP dodał również, że szybkie obniżanie inflacji, kosztem zahamowania dopiero co rozpoczętego ożywienia gospodarczego, byłoby obecnie „bardzo kosztownym błędem”. Uważa on, że inflacja powyżej celu jest zjawiskiem niezależnym od polityki pieniężnej.