Białoruś obawia się sankcji
Białoruś zagroziła odcięciem tranzytu gazu do Europy, jeśli Unia Europejska nałoży sankcje w związku z kryzysem migracyjnym na jej zachodniej granicy.
- Kraje Europy Zachodniej oskarżają Aleksandra Łukaszenkę o wykorzystywanie tysięcy ludzi zgromadzonych obecnie na granicy z Polską do naruszenia bezpieczeństwa UE i odwracania uwagi od wewnętrznych problemów
Wobec doniesień, że Unia Europejska przygotowuje sankcje, Łukaszenka powiedział na nadzwyczajnym posiedzeniu rządu, że kraj może odciąć dostawy z Rosji rurociągiem Jamał-Europa. To wywarłoby ogromną presję na przywódców europejskich, jako że kontynent wciąż boryka się kryzysem energetycznym i bardzo wysokimi cenami gazu.
„Ogrzewamy Europę, a oni wciąż nam grożą, że zamkną granice” – powiedział przywódca Białorusi, który jest u władzy od 1994 roku. „A co jeśli odetniemy im dostęp do gazu ziemnego? Tak więc zalecałbym przywódcom Polski, Litwy i innym bezmózgowcom, aby pomyśleli, zanim coś powiedzą” – dodał.
Ceny gazu ziemnego skoczyły o prawie 7 proc. po komentarzach Łukaszenki.
Większość migrantów pochodzi z Syrii, Jemenu i Iraku, a białoruskie państwowe linie lotnicze Belavia poinformowały, że przestaną wpuszczać obywateli wszystkich tych trzech krajów na pokłady samolotów lecących z Turcji na Białoruś.
Raporty sugerują, że Belavia może być objęta unijnymi sankcjami. Mówi się również o możliwości ich rozszerzenia o rosyjski Aerofłot czy nawet Turkish Airlines.
We wspólnym oświadczeniu, unijni członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ wraz z USA, Wielką Brytanią i Albanią, potępili „wyreżyserowaną instrumentalizację istot ludzkich, których życie i dobrobyt zostały zagrożone dla celów politycznych przez Białoruś, w celu destabilizacji krajów sąsiednich i zewnętrznej granicy Unii Europejskiej oraz odwrócenia uwagi od własnych coraz częstszych naruszeń praw człowieka”.
Eksperci są podzieleni co do tego, czy wyzywający ton Mińska przełoży się na drastyczne działania polityczne, przy czym wiele zależy od strategicznych priorytetów wieloletniego sojusznika Łukaszenki, prezydenta Rosji Władimira Putina.
Timothy Ash, starszy strateg ds. rynków wschodzących w Bluebay Asset Management, powiedział, że „sytuacja wskazuje na dalszą eskalację”. „Putin byłby całkiem zadowolony, gdyby tranzyt energii przez Białoruś został zakłócony, ponieważ mógłby zrzucić winę na Łukaszenkę, jednocześnie jeszcze bardziej zwiększając presję na Europę” – dodał.
Zobacz również: Stany Zjednoczone ostrzegają przed Rosją. “Inwazja na Ukrainę”