Wysokiej klasy imperium sushi otrzymało 600.000 dolarów w ramach umowy z Arasem Agalarovem, przyjacielem prezydenta Donalda Trumpa.
Nobu: to ulubiona restauracja amerykańskich gwiazd. Marka stworzona przez japońskiego szefa kuchni Nobu Matsuhisę, aktora Roberta De Niro oraz producenta filmowego Meira Tepera doczekała się kilkudziesięciu filii na całym świecie. Stojący za sukcesem marki Nobu japoński mistrz kuchni i restaurator Nobuyuki „Nobu” Matsuhisa jest legendą. Jego autorska kuchnia skradła serce Roberta De Niro, jednego z trzech założycieli butikowych hoteli. Aktora przekonał ostatecznie czarny dorsz w miso, uchodzący dzisiaj za jedno z najbardziej znanych dań szefa kuchni Nobu. Tak opisuje Vogue. Sieć posiada ponad 40 punktów w 20 krajach i jest symbolem luksusu.
O co chodzi: firma zaakceptowała 600 000 tys. dolarów, które bank uznał za podejrzane. Dlaczego? Transakcja pochodziła od bliskiego współpracownika Putina. Oprócz tego, biznesmen ma silne powiązania z Białym Domem.
Kto to jest: Aras Agalarov, rosyjski miliarder, deweloper, kluczowa postać stojąca za spotkaniem w Trum Tower w 2016 roku, gdzie sztab Trumpa spodziewał się dostać brudy na Hillary Clinton.
Firma miliardera, Crocus International, prowadzi dwie restauracje Nobu w Moskwie, jedną w samym sercu miasta, a drugą w lśniącym megamallu Crocus City. W 2013 roku zorganizowano tam imprezę Miss Universe. Donald Trump brał udział w imprezie.
Poufne dokumenty rządowe ujawniają jednak, że przez pewien czas Crocus International płacił Nobu wysokie opłaty licencyjne za pośrednictwem niewykrywalnych firm offshore, które zdaniem ekspertów są czerwoną flagą za możliwe pranie pieniędzy.
Pieniądze pochodziły z tzw. rosyjskiego programu prania brudnych pieniędzy (właśnie go opisujemy dla was).
Rozwiązuje się tajemnica łańcucha podejrzanych transakcji
Jak to wyszło: Banki mają obowiązek raportować wszystkie podejrzane transakcje do Departamentu Finansów, do oddziału od ścigania przestępstw finansowych, w skrócie FinCEN.
Transakcje są badane przez senackie komisje wywiadowcze, które prowadzą dochodzenie w sprawie ingerencji Rosji w wybory prezydenckie z 2016 roku.
Dokumenty Nobu, ujawnione tutaj po raz pierwszy, dostarczają dodatkowych informacji na temat rodziny Agalarovów, których interesy zostały omówione w raporcie Muellera.
Akta FinCEN otwierają również okno na zakres i skalę brudnej gospodarki. Pokazują one podejrzane transakcje pochodzące od niewykrywalnych spółek offshore, takich jak te, których używał Crocus International, zlokalizowanych na całym świecie. Od hollywoodzkiej rozrywki po wenezuelskie mieszkania publiczne, prawie żadna część światowej gospodarki nie jest nietknięta przez ten cienisty system finansowy – nawet wołowina A5 Wagyu, którą serwuje Nobu, rzadka, za 38 dolarów za uncję.
Agalarob jest partnerem biznesowym Roberta De Niro. Aktor natomiast krytycznie odnosi się do kadencji Trumpa. Mówi wprost, że uważa Trumpa za pieprzonego głupca i nie chce go widzieć w żadnej swojej restauracji. Problem taki, że Trump już jadł w niej razem z Agalarovem na jego przyjęciu urodzinowym.
De Niro nie chce komentować sprawy.
Raporty nie sugerują udziału De Niro w tym zamieszaniu. Kontroler korporacyjny Nobu wiedział o nieprawidłowych płatnościach i wielokrotnie próbował nakłonić Agalarovów do zaprzestania ich dokonywania.
Scott Balber, pełnomocnik Agalarova, powiedział, że wszystkie wymienione w SAR spółki offshore są własnością Agalarova, wraz z innymi podobnymi spółkami, które wykorzystuje w ramach swojej działalności.
W 2009 roku, Nobu rozpoczął ekspansję na Rosję, a miliarder w tym pomógł.
De Niro w wiadomościach dla rosyjskiej telewizji: Bez niego, nie dalibyśmy rady.
Kiedy Nobu i Crocus International przygotowywali się do otwarcia drugiej restauracji w centrum handlowym Crocus City, amerykański bank sygnalizował transakcje finansowe, które wydawały się podejrzane.
Grupa Nobu Restaurant wymaga od swoich partnerów płacenia opłat za licencje, jak również za rzeczy takie jak ubrania i kuchenki elektryczne. Jednak pod koniec 2014 roku płatności za lokale w Moskwie zaczęły napływać nie od Crocus International, podmiotu, który podpisał umowę licencyjną, ale od firm z rajów podatkowych znanych z prania pieniędzy i uchylania się od płacenia podatków, takich jak Brytyjskie Wyspy Dziewicze, Anguilla i Belize.
Na nic prośby, aby regulować według przepisów.