Fot: flickr.com.
Zastępca prokuratora generalnego Zbigniewia Ziobry i prokurator Prokuratury Krajowej Krzysztof Sierak nie przebierał w słowach wysyłając swoim podwładnym pismo z instrukcjami. Wskazał m.in., że prokuratorzy mają jak najkrócej sprawdzać i jak najszybciej karać otwarte mimo obostrzeń firmy.
- Do niejawnego pisma adresowanego do wszystkich prokuratorów regionalnych w Polsce dotarł serwis Onet.pl. Dokument z podpisem Sieraka i datą 4 lutego 2021 r. zawiera instrukcje dla prokuratorów zarządzających prokuraturami okręgowymi oraz rejonowymi.
List zaczyna się naganą, zastępca Ziobry uważa, że prokuratury za często umarzały postępowania po policyjnych zgłoszeniach otwartych mimo zakazu biznesów. Sierak uważa, że łamanie ograniczeń i zakazów jest „praktyką nieprawidłową”.
Następnie pojawił się szereg wytycznych, które prokuratorzy powinni przestrzegać.
- Jak najszybsze zebranie zeznań i innych dowodów, „potwierdzających sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób”.
- Po drugie, prokuratorom przykazuje się „w toku postępowania przygotowawczego inicjować działania Państwowej Inspekcji Pracy i Państwowej Inspekcji Sanitarnej”.
- Zastępca Ziobry otwierającym się biznesmenom każe stawiać zarzut z art. 165 kk. Przepis ten mówi o „sprowadzeniu powszechnego niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach, powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej”. Kara w tym przypadku wynosi do 8 lat więzienia.
A co, jeśli rząd otwiera galerie handlowe i tam gromadzą się tłumy ludzi? To nie jest stwarzanie zagrożenia epidemicznego? Poza tym sam ten przepis jest bardzo kłopotliwy w stosowaniu, bo jakby traktować go literalnie, to można w zasadzie uznać, że samo życie w czasach pandemii także stwarza zagrożenie dla innych – komentuje dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Jak informuje INNPoland kontrolerzy sanepidu także dostali odgórne nakazy. Według niejawnego pisma upublicznionego przez reportera Macieja Bąka sanepid miałby organizować najazdy na biznesy pod przykrywką kontroli żywności.
W tamtym roku było głośno o mieniu żydowskim po 2 wojnie, w tym roku państwowa spółka skupuje hotele w centrum miast za ułamek wartości. Może ktoś jest bardziej w temacie i mógłby rozwinąć czy skarb państwa przyjął te rzadania.