Wysoka inflacja w Polsce wywołuje wśród mieszkańców kraju coraz więcej obaw i emocji. Każdy boi się o swoje oszczędności, które zgromadził. W czerwcu odnotowaliśmy jednak delikatny spadek jej dynamiki – ceny rosły o 4,4%, w stosunku do poprzedniego roku.
Część banków centralnych w Europie zaczęła już na ten trend reagować. Podniesione stopy procentowe mogliśmy zaobserwować m.in. na Węgrzech i w Czechach. Według rozmaitych spekulacji, w Polsce na razie nie szykują się zmiany. Z władz docierają różne komunikaty, w cierpliwość radzi się uzbroić jeden z członków RPP, Eryk Łon, który chce poczekać z podniesieniem stóp procentowych co najmniej do listopada.
„Uważam, że w okresie do publikacji listopadowej projekcji inflacji oraz PKB warto utrzymać stopy procentowe w naszym kraju na dotychczasowym poziomie” – napisał Łon w artykule opublikowanym w portalu wGospodarce.pl.
- Zaznaczył jednak, że jeżeli z listopadowych prognoz gospodarczych będzie wynikać, że okres silnego wzrostu cen będzie kształtował się w przyszłości na wyższym poziomie, niż pokazały to lipcowe prognozy, to „być może warto będzie w jakimś momencie rozważyć możliwość podjęcia przez NBP odpowiednich działań mających na celu wygaszenie tendencji inflacyjnych”.
- Zdaniem Łona, działania normalizujące politykę pieniężną są uzależnione od „skali i trwałości wzrostu gospodarczego”. Dodał również, że nie należy robić niczego, co mogłoby zagrozić procesowi wychodzenia z gospodarki z kryzysu.
Fot: Eryk Łon/Narodowy Bank Polski/Wikimedia commons.