Janusz Korwin Mikk stracił swój fanpage z 780 tys. obserwujących. To kara za nagminne publikowanie treści, które stanowią mowę nienawiści, tłumaczy Angie Gifford, dyrektorka Facebooka na Europę Centralną w wywiadzie dla money.pl.
Marcin Łukasik z money.pl zapytał o zablokowanego polityka, która zelektryzowała część środowiska wolnościowego – hej, gdzie ta wolność?
- Mamy absolutnie zerową tolerancję dla szkodliwych treści na Facebooku.
- Oczywiście, z punktu widzenia naszych platform ważne jest, aby użytkownicy mogli korzystać z wolności słowa.
- Z drugiej strony, chcemy mieć pewność, że osoby korzystające z Facebooka czują się bezpiecznie, a więc musimy zachować równowagę pomiędzy tymi dwiema wartościami i wiele kryteriów ma tutaj znaczenie.
- Coś, co jest uważane za zabawne przez kogoś w Holandii, może być traktowane we Francji jako mowa nienawiści, a osoba z Niemiec może w ogóle nie zrozumieć, o czym mowa. A więc kontekst odgrywa zasadniczą rolę i czasem uchwycenie tej różnicy nie jest łatwe.
- Jednak w tym konkretnym przypadku mówimy wprost o nagminnym publikowaniu treści, które stanowią naruszenie standardów społeczności. Musimy ich przestrzegać, dlatego konieczna była nasza reakcja i usunięcie tego, co narusza te zasady. Nie mogliśmy postąpić inaczej.