Główny Urząd Statystyczny publikuje kolejne dane o inflacji: 3,2% we wrześniu.
Sposób liczenia inflacji pozostawia wiele do życzenia. Ekonomiści mBanku tłumaczą, że prędzej inflacja jest niższa niż ta liczona przez urzędników niż na odwrót.
Po pierwsze, konsumenci potrafią błyskawicznie reagować na zmiany cen. Jeśli ulubione mleko podrożeje dwukrotnie, konsument zapewne przerzuci się na tańszy zamiennik lub z mleka zrezygnuje i zastąpi czymś innym. To efekt trudny do uchwycenia przez GUS. (…) Podaje więc inflację faktycznie zawyżoną, bo w pełni nie jest w stanie oddać efektu substytucyjnego
– czytamy w raporcie mBanku.
GUS zbiera dane o cenach produktów i usług, które reprezentują poszczególne kategorie, posiłkując się danymi z około 35 tysięcy punktów obserwacyjnych (punktów notowań cen), które zlokalizowane są w 208 rejonach, obsługiwanych przez taką samą liczbę ankieterów. Wybór poszczególnych produktów będących reprezentantami poszczególnych kategorii jest tym elementem kuchni urzędów statystycznych, który pozostaje niejawny i pod tym względem GUS nie jest wyjątkiem w skali europejskiej.