Gazeta prawna opisała problem posłów, którzy oddawali głos przebywając za granicą. Według sejmowych informatyków jest to niemożliwe. Kancelaria Sejmu już bada sprawę, a eksperci potwierdzają, że sprawa wymaga uregulowania.
Końcem listopada zmieniono zasady obradowania Sejmu ze względu na pandemię. Chodziło o to, by zminimalizować ryzyko zakażenia koronawirusem. Wówczas parlamentarzystów obecnych w gmachu przy Wiejskiej rozsadzono w kilkunastu salach. Pozostali mogli brać udział w posiedzeniu, siedząc w domach. Do zdalnego głosowania służy specjalny system, do którego posłowie mają dostęp dzięki tabletom.
Obecnie już zniesiono większość najcięższych obostrzeń i można ponownie podróżować. Posłowie mają wciąż możliwość oddawania głosu zdalnie i korzystają z tego prawa. Regulamin Sejmu (w art. 198a) przewiduje taką opcję na czas któregoś ze stanów nadzwyczajnych (wyjątkowego, klęski żywiołowej lub wojennego) albo stanu epidemii, jak opisuje Gazeta Prawna.
Niestety część parlamentarzystów nawet nie wie, że taka regulacja istnieje. Nieoficjalnie słyszymy, że do Kancelarii Sejmu trafiła przynajmniej jedna skarga na to, że poseł nie mógł oddać głosu za granicą.
W nieoficjalnych rozmowach sejmowi informatycy zapewniają, że głosowanie poza terytorium RP jest technicznie niemożliwe z powodu ograniczeń, jakie wprowadzono, by zapewnić bezpieczeństwo procesu oddawania głosu. – Mnie poselski iPad za granicą nie działa. Nie wiem, jak poradzili sobie koledzy i koleżanki przebywający za granicą. Przed głosowaniem 14 sierpnia pracownik klubu dzwonił i pytał, czy nie będę czasem za granicą, bo może być problem z oddaniem głosu – zapewnia nas jeden z polityków PiS. Opisuje też, jak wygląda weryfikacja tożsamości posła głosującego zdalnie. – Na komórkę SMS-em przychodzi powiadomienie, potem na iPadzie trzeba otworzyć link głosowania. Wpisuje się swój sejmowy adres e-mailowy, hasło do poczty sejmowej, na kolejnej podstronie trzeba wpisać kod z SMS-a i wtedy jesteśmy zalogowani w systemie głosowania – opisuje poseł.
O komentarz poprosiliśmy dwójkę zainteresowanych posłów. – Rzeczywiście udało mi się zagłosować, będąc poza granicami kraju, to chyba oznacza, że mój głos w tej sprawie jest nieważny. Nie miałam żadnych problemów z zalogowaniem się do systemu. Na pewno złożę zapytanie w Kancelarii Sejmu o wyjaśnienie, jak sytuacja wygląda – mówi Iwona Hartwich.
Aleksander Miszalski również zapewnia, że udało mu się zalogować i zagłosować. – Nie mogłem tego zrobić co prawda przez hotelowy internet, ale korzystałem z roamingu operatora działającego w Polsce – dodaje.