Z 31 do 43 proc. wzrósł odsetek firm, w których w ubiegłym roku ujawniono nielegalne zatrudnienie – podaje „Dziennik Gazeta Prawna”.
- Jak pisze „Dziennik Gazeta Prawna” w 2020 roku nielegalnie pracujących wykryto 43 proc. spośród skontrolowanych przez PIP. Rok wcześniej ten odsetek wynosił 31 proc.
- W 2020 roku PIP przeprowadziła 11,5 tys. kontroli legalności zatrudnienia.
Jak wskazują dane Państwowej Inspekcji Pracy, pośród 66,6 tys. skontrolowanych pracowników co ósmy był zatrudniony bez umowy lub zgłoszenia do ZUS. To oznacza wzrost rok do roku o 18 proc., a w porównaniu z 2018 r. – o 30 proc. – zauważa „DGP”.
Jednak w ostatnim czasie rząd postanowił zacząć walczyć z „pracą na czarno”… nie pomyślano jednak o zmniejszeniu kosztów pracy, ale postanowiono przenieść odpowiedzialność płacenia zaległych podatków na pracodawcę.
- Dziś konsekwencje za pracę na czarno grożą pracodawcy, ale też pracownikowi. Ministerstwo Finansów proponuje, aby to zmienić i objąć ochroną pracownika, a całą odpowiedzialność ponieść ma pracodawca.
„Chcemy całkowicie to odwrócić i dać ochronę pracownikowi – sygnaliście, który poinformuje odpowiednie służby. Obecnie, jeśli taki pracownik zgłosi, że dostaje wynagrodzenie na czarno czy częściowo na czarno, to wówczas musi zapłacić podatek z odsetkami za czas nielegalnego zatrudnienia, podlega także odpowiedzialności karnej. Chcielibyśmy, aby od stycznia to się zmieniło i żeby z pracownika zostały zdjęte koszty ujawnienia takich praktyk” – powiedział wiceminister finansów Jacek Sarnowski w Telewizji wPolsce.pl.
ŹRÓDŁO: PAP