Myślę, że ok. 200-250 autokarów jedzie z całej Polski w tej chwili do Warszawy prosić o pomoc w sytuacji dramatycznej, w jakiej jesteśmy od stycznia, odkąd przestały do nas m.in. przyjeżdżać grupy chińskie – powiedziała Polsat News współorganizatorka protestu Alina Dybaś. Branża na ręce premiera chce złożyć swoje postulaty.
Parking przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie powoli zapełnia się autokarami, które zjeżdżają do stolicy z całej Polski.
- Przede wszystkim oczekujemy tego, że zostaniemy m.in. zwolnieni z ZUS-u i to nie tylko do końca roku, ale również z myślą o rozszerzeniu tego na cały przyszły rok, ponieważ nie wiadomo kiedy będziemy mogli z powrotem wystartować. Oczekujemy tego, że PFR (tarcza finansowa z Polskiego Funduszu Rozwoju – red.), który otrzymaliśmy na utrzymanie naszych pracowników, jego spłata, zostanie nam anulowana, ponieważ my nie mam z czego spłacać czegokolwiek – poinformowała.
- Jesteśmy manifestacją pokojową, która ma na celu pokazać nasz problem, a nie upolitycznić cokolwiek – powiedziała Dybaś. Dodała, że podczas manifestacji wszystkie obostrzenia związane z pandemią koronawirusa będą przestrzegane
Oprócz tego w Warszawie dzisiaj protestują już po prostu wszyscy.