Stanowisko „konstytucyjnego organu”
TVP Info wyemitowało 45-cio minutowe przemówienie prezesa Narodowego Banku Polskiego z gali wręczenia nagród im. Władysława Grabskiego, w którym podzielił się swoimi przemyśleniami dotyczącymi m.in. inflacji i stóp procentowych. Co istotne, prezes NBP kilkukrotnie podkreślał, że to co mówi, nie jest jego prywatnym zdaniem, ale stanowiskiem „konstytucyjnego organu”.
„To, co ja mówię, jest stanowiskiem Narodowego Banku Polskiego. Jestem jednym z trzech organów, które mają prawo i obowiązek publicznie prezentować stanowisko banku (…) mówię to w imieniu zarządu NBP albo w imieniu Rady Polityki Pieniężnej” – mówił Glapiński i wyjaśniał, że gdy przegra głosowanie w RPP to prezentuje opinię, która była pierwotnie sprzeczna z jego pomysłem.
Inflacja
„Zmieniam retorykę. Inflacja nie jest przejściowa, ale uciążliwa, a my będziemy starali się sprowadzić ją do minimalnych poziomów” – mówił prezes NBP i wyjaśniał, że przynajmniej do końca pierwszego kwartału 2022 r. będziemy mieli do czynienia z wysoką inflacją. Do końca przyszłego roku ma pozostawać podwyższona, a spadać powinna w 2023 r. Równocześnie zastrzegał, że istnieje możliwość, iż nadal będzie poza górnym pasmem odchyleń zawartych projekcji.
Równocześnie przypominał, że decyzja o podwyżce stóp procentowych nie obniży aktualnej inflacji, ale ma na celu przeciwdziałać możliwości pojawienia się tzw. efektów drugiej rundy.
„To jest skierowane na kilka kwartałów do przodu, kiedy mogą pojawić się efekty wtórne. Na bieżącą inflację można oddziaływać polityką fiskalną, zmniejszając podatki, co właśnie się dzieje. Ale to nie jest darmowy obiad, to oznacza mniejsze wpływy do budżetu, mniejsze pieniądze na wydatki” – stwierdził Glapiński.
Prezes NBP wskazał także na to, że obecna inflacja jest wywołana w dużej mierze czynnikami zewnętrznymi. Wymienił wśród nich działania Chin, rozgrywaną przez Władimira Putina „partię” wokół Nord Stream 2, rosnące ceny frachtu oraz drożejące prawa do emisji CO2, którymi handel, zdaniem Glapińskiego, powinien zostać zawieszony na czas wychodzenia z popandemicznego kryzysu.
„Liberalizm ciosany siekierą” kontra dbałość o rynek pracy
Prezes NBP pozwolił sobie także na krytykę części ekonomistów nawołujących do podwyżek stóp procentowych. Porównywał ich do dinozaurów i stwierdzał, że reprezentują „liberalizm ciosany siekierą”.
„Są ekonomiści, którzy mówią, że stopy trzeba podnosić, ale nie przyszło im nigdy do głowy, żeby stopy obniżać. Przełącznik mają zaśrubowany i to się nie zmienia. Teoretycznie jest poziom stóp, który by tę inflację zahamował, ale wtedy bezrobocie byłoby na poziomie 50 proc., gospodarka by się raptownie kurczyła, przedsiębiorcy sprzedawaliby poniżej kosztów produkcji, ale inflacja zaczęłaby spadać” – snuł teoretyczne rozważania prezes NBP.
Wątek bezrobocia pojawił się w wystąpieniu Glapińskiego jeszcze kilkukrotnie. Prezes NBP zauważył, że wśród ustawowych i konstytucyjnych obowiązków banku centralnego w Polsce nie ma dbałości o poziom zatrudnienia (jest tak np. w USA), to jednak jego zdaniem „ustawodawca przecież nie musi zapisywać ani w konstytucji, ani w ustawie czegoś takiego jak zdrowy rozsądek”.
„Narodowy Bank Polski musi dbać o siłę polskiego pieniądza, o polskiego złotego, ale w granicach rozsądku, współpracując z władzami fiskalnymi” – dodał i kilkanaście minut później przyznał, że „nie możemy dopuścić do bezrobocia, bo to byłaby destrukcja”. „My w Polsce mamy takie poglądy, że gospodarka powinna być dosyć solidarna, że nie pozwolimy ludziom spać pod mostem (…) gospodarka jest dla człowieka” – mówił.
Równocześnie Adam Glapiński pozwolił sobie na zauważenie, że bank centralny jako instytucja „jest zaprzeczeniem wolnego rynku”. „Wolny rynek nakazywałby, by kryzys się rozwijał, pojawiły się rzesze bezrobotnych, a później wszystko się odbudowało” – tłumaczył.
Znów o cudzie gospodarczym
Prezes NBP po raz kolejny mówił o „cudzie gospodarczym” Polski. Przyznał, że powtarzana przez niego teza była wielokrotnie krytykowana, ale on ją podtrzymuje.
„Jeśli ktoś kwestionuje cud gospodarczy w Polsce, niech pokaże inny kraj, który ma takie wyniki (…) my się zbliżamy, a nasi konkurenci czują nasz oddech na karku” – przekonywał Glapiński. Wśród państw, które mają czuć ten oddech, wymienił m.in. Włochy. Jak dodawał, nawet wysoka inflacja nie jest w tym przypadku tak znaczącym problemem, gdyż mierzy się z nią cały świat.
„Sytuacja Polski jest bardzo dobra, powiem to jeszcze raz, nawet z tą inflacją. To nie jest hiperinflacja, to nie jest superinflacja, to jest podwyższona inflacja. Sytuacja Polski jest bardzo dobra, najlepsza sytuacja gospodarcza od czasów rozbiorów” – mówił Glapiński i dodawał, że w przyszłym roku inflacja będzie wahała się pomiędzy 4,5 proc., a 5,5 proc.
fot. Twitter @BiuroNbp
Zobacz również: Turcja: Erdogan mianuje nowego ministra skarbu i finansów. Lira wciąż słabnie