Inflacja w Turcji
Inflacja w Turcji skoczyła zdecydowanie powyżej oczekiwań i wyniosła 36,08 proc. r/r w grudniu. Jest to najwyższy poziom od września 2002 roku, który odzwierciedla też gwałtowny spadek wartości liry pod koniec ubiegłego roku.
Mimo akcji uwolnienia rezerw walutowych tureckiego banku centralnego oraz przedstawienia programu ochrony depozytów przez prezydenta Tayyipa Erdogana, kurs liry wciąż pozostaje w trendzie spadkowym, a waluta straciła w sumie 44 proc. swojej wartości w odniesieniu do dolara w zeszłym roku.
Indeks cen producentów wzrósł o 19,08 proc. w odniesieniu do listopada, a w skali rocznej o 79,89 proc. Głównym czynnikiem był wzrost cen importu spowodowany krachem walutowym.
- Ostatni raz wyższy wskaźnik CPI odnotowano we wrześniu 2002 roku, kiedy inflacja wyniosła 37,0 proc.
„Stopy procentowe powinny zostać natychmiast i agresywnie podniesione” – powiedziała Ozlem Derici Sengul, współzałożycielka Spinn Consulting w Stambule. „Roczna inflacja prawdopodobnie osiągnie 40-50 proc. do marca” – dodała.
Inflacja kształtowała się na poziomie około 20 proc. w ostatnich miesiącach, napędzana przez osuwanie się liry do rekordowo niskich poziomów po tym, jak bank centralny obniżył jesienią stopy procentowe łącznie o 500 punktów bazowych. Decyzja wynikała z ogromnej presji Erdogana, który deklaruje się jako wróg wysokich stóp procentowych, gdyż jego zdaniem tani kredyt napędza gospodarkę, a to w dłuższej perspektywie zwalczy inflację.
Bank centralny utrzymuje, że to czynniki tymczasowe powodują wzrost cen i prognozuje, że inflacja będzie spadać. Wcześniej, w październiku turecki bank centralny szacował, że inflacja na koniec roku wyniesie 18,4 proc.
Fot. Imad Alassiry/Unsplash
Zobacz również: Shell musi wstrzymać poszukiwania ropy u wybrzeży Afryki Południwej