Tysiące demonstrantów przemaszerowało w niedzielę (23 stycznia) przez Brukselę, aby zaprotestować przeciwko obostrzeniom antykoronawirusowym, które rządy wprowadzają z powodu Omicrona. Według policji w manifestacji wzięło udział 50 tys. osób. Podczas protestu doszło do zamieszek. Ludzie rzucali krzesłami i kamieniami, a policja użyła armatek wodnych i gazu.
Zamieszki w Belgii
Demonstracja rozpoczęła się ok. godziny 11 w niedzielę 23 stycznia. Jak informuje dziennik „De Standaard” miała ona charakter międzynarodowy, a reporter gazety odnotował udział m.in. Austriaków, Polaków, Holendrów, Niemców, Francuzów i Rumunów.
Początkowo było spokojnie, ponieważ protestujący skandowali i wypełniali ulice, wymachując transparentami i balonami z hasłami takimi jak: „Chcemy być znowu wolni” i „No Covid slave ticket”, co miało być odniesieniem do paszportów szczepionkowych wymaganych do pewnych działań.
Jak powiedział dziennikarz Reutersa, później wybuchły zamieszki w budynku, w którym mieści się europejska służba dyplomatyczna i sklep z kanapkami. Policja poinformowała, że ponad 60 osób zostało aresztowanych, a trzech funkcjonariuszy i 12 demonstrantów trafiło do szpitala.
Około godziny 14:00-14:15 protest przybrał na sile. Doszło do starć między obywatelami a policją. Ludzie rzucali krzesłami i kamieniami, a funkcjonariusze odpowiadali armatkami wodnymi i gazem łzawiącym.
- Jeszcze przed rozpoczęciem demonstracji policja zatrzymała sześć osób, poinformowała Ilse van Dekeere, rzeczniczka stołecznej policji.