Fot: James Eades unplash
„Zwróćcie mi moje życie!”, „Wolność to nie wszystko, ale bez wolności wszystko jest niczym”, czy „Tato, czym jest pocałunek?” – takie hasła widniały na transparentach protestujących, którzy w sobotę wyszli na ulice Berlina. Sprzeciwiali się kolejnym zaostrzeniom przepisów.
Białe róże nawiązujące do ruchów oporu przeciwko nazistom i maski Guya Fawkesa – tak swój sprzeciw manifestowali mieszkańcy Berlina, którzy otwarcie krytykowali politykę rządu wobec pandemii koronawirusa.
Protestujący rozdawali gazety Demokratyczny opór, w której cytowano opinie 127 lekarzy z całego świata podważających konieczność ostrych ograniczeń oraz zamykania gospodarki i życia społecznego. Głównym przekaz broszury – pandemia koronawirusa jest pretekstem do objęcia władzy przez sianie strachu.
– Jesteśmy tu, aby dać wyraz naszym przekonaniom, aby chronić konstytucyjne prawa i wolności, a przede wszystkim wolność słowa – powiedziała jedna z uczestniczek protestu cytowana przez Polsat News.
Thilo Cablitz, rzecznik berlińskiej policji oświadczył, że kolportowanie gazety jest jak najbardziej zgodne z prawem, ale w obliczu pandemii oddziały były zmuszone do stłumienia wszelkich zgromadzeń.
Wcześniej niemiecki Trybunał Konstytucyjny orzekł o możliwości organizowania zgromadzeń pod warunkiem zachowania odpowiedniej odległości między uczestnikami. Sobotni protestujący warunek spełnili.
Policja zatrzymała 100 osób.
Źródło: Polsat News
Bardzo dobrze, popieram, w Polsce również powinniśmy protestować, nie możemy dać sobie odebrać tego co najcenniejsze – Wolności