7,8% wyniosła inflacja w listopadzie według ostatecznego odczytu, który został opublikowany przez Główny Urząd Statystyczny. Z każdym miesiącem jest coraz gorzej, a potencjalne działania NBP na razie nie hamują wzrostu cen.
Inflacja znowu rośnie
W ostatnim czasie RPP zdecydowało podnieść się referencyjną stopę procentową do 1,75 proc., jest to próba normalizacji polityki pieniężnej – kwestia czy nie za późno. Przypomnijmy, że przez długi czas stopy procentowe były utrzymywane na rekordowym poziomie 0,1 proc. Inflacja w listopadzie według szybkiego odczytu GUS wyniosła 7,7%, tym razem jest jeszcze gorzej. Finalny odczyt wynosi 7,8%.
- O 6,4% drożała żywność i napoje
- Transport był droższy o 24,1%
- Edukacja o 4,4%
- Restauracje i hotele o 7,6%
- Odzież i obuwie o 1,9%
- Zdrowie o 3,1%
- Rekreacja i kultura o 5,7%
- Napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe o 2,2%
- Użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii o 10,7%
- Wyposażenie mieszkania i prowadzenie gospodarstwa domowego o 5,4%
- Łączność o 4,7%
- Inne towary i usługi o 2,6%
Jerome Powell i Adam Glapiński zmieniają narrację
Inflacja jest bez wątpienia wielkim tematem do dyskusji na całym świecie. Tracą na niej obywatele wielu krajów. W USA również mamy do czynienia z rekordowym wzrostem cen, inflacja CPI w USA w listopadzie przyspieszyła do 6,8% rdr, o czym poinformowało rządowe Biuro Statystyki Pracy, jest to najwyższy odczyt od 1982 roku.
Rządy, a zwłaszcza bankierzy centralni, mówili dotychczas, że inflacja to zjawisko jedynie przejściowe i nie mamy się czego bać. Jednak w ostatnim czasie narracja zdążyła się sporo zmienić. Pierwszą osobą był Jerome Powell, który zmienił swoje zdanie. Następnie przyszedł czas na prezesa NBP Adama Glapińskiego, który powiedział, że „inflacja nie jest przejściowa, inflacja jest uciążliwa.”