Mieszkańcy Karpacza mają dość. Będzie referendum przeciwko obostrzeniom.
Hotelarze, mali sprzedawcy- wszyscy mają problemy. Burmistrz miasta również działa bardzo aktywnie. Na stronie Karpacza ukazał się licznik strat, który ma obrazować, jak wiele pieniędzy tracą mieszkańcy. Aktualnie jest to prawie 61 milionów złotych. Najgorsza jest niepewność- podkreśla Roman Krupa, wójt Kościeliska. Firmy nadal nie wiedzą, czy naśnieżać stoki, czy nie. Inwestować dalej, czy nie.
Przyszedł czas na kolejne kroki. W mijającym tygodniu Polskę obiegła wiadomość, że w Karpaczu szykuje się referendum.
- Mieszkańcy Karpacza przygotowują się do złożenia wniosku o referendum lokalne, dot. ich zdaniem bezprawnego lockdownu. Oddolny pomysł mieszkańców miasta ma być reakcją na obecnie obowiązujące zakazy. Zdaniem organizatorów rujnują one mieszkańców, a lockdown został wprowadzony bezprawnie.
Czy zgadzasz się na respektowanie nakazów, zakazów i ograniczeń praw i wolności obywatelskich wprowadzonych wbrew ustawom i Konstytucji RP poprzez rozporządzenia Rady Ministrów w związku ze stanem epidemii?- brzmi pytanie, które ma być zadane w referendum.
Co na to burmistrz- Radosław Jęcek?
- Najprawdopodobniej inicjatorzy oraz ich pełnomocnik są świadomi, że trudno będzie faktycznie przeprowadzić proponowane referendum. Ta akcja to jednak symbol. Pokazuje jednocześnie frustrację, ale z drugiej strony determinacje mieszkańców Karpacza. Dzięki referendum przeciwko obostrzeniom ponownie mówi się o ciężkiej sytuacji naszego biznesu. Zwracamy uwagę na palący problem. Mierzmy jednak siły na zamiary.
Burmistrz pokreśla, że motywacja mieszkańców jest bardzo duża. Przedsiębiorcy zebrali już ponad 500 wymaganych do referendum podpisów i nadal je zbierają.