Śledztwo ws. wielkiego wycieku danych:
Jakiś czas temu na jednym z forów wyciekły dane 533 milionów użytkowników Facebooka, w tym dane 2,5 miliona Polaków. Wśród ofiar wycieku byli mieszkańcy 106 krajów z całego świata. Łupem przestępców nie padły hasła czy też treść prywatnych wiadomości. W pliku znajdowały się:
- Imię i nazwisko
- Numer telefonu komórkowego
- Adres e-mail (niekiedy)
- Płeć
- Stan cywilny
- Zawód
- Miasto
Irlandzki Komisarz ds. Ochrony Danych (DPC) wszczął dochodzenie. Regulator ocenił, że doszło do złamania unijnego rozporządzenia RODO.
Komisja sprawdzi, czy Facebook spełnił unijne wymogi prawne w trakcie zajmowania się wyciekiem. DPC uważa, że prawo UE mogło zostać w tym przypadku naruszone.
- Jeśli firma okaże się winna naruszeń, może na nią zostać nałożona grzywna w wysokości do 4 proc. jej przychodów, czyli nawet 3,4 mld dol. Komisja sprawdzi m.in. czy Facebook powinien był, według prawa, poinformować użytkowników i europejskich regulatorów o podatności, za pomocą której wyciągnięto dane z platformy.
- Kierownictwo Facebooka oświadczyło wczoraj (14 kwietnia), że będzie w pełni współpracować w ramach irlandzkiego śledztwa, które „dotyczy funkcji ułatwiających ludziom znalezienie i połączenie z przyjaciółmi w usługach firmy”. Pośrednio potwierdza to wcześniejsze domysły, że zawiodło synchronizowanie kontaktów.