Copyright Sven Hoppe/AP
Wirecard AG upadł po ujawnieniu luki w swoich księgach na kwotę ok. 3,5 mld euro. Jest to największy skandal księgowy w Niemczech. Firma płatnicza złożyła wniosek o niewypłacalność w monachijskim sądzie.
Wirecard AG był globalnym dostawcą usług finansowych i technologicznych z siedzibą w Niemczech. Firma oferowała usługi przetwarzania płatności, wydawania kart i zarządzała ryzykiem ponad 7 tysięcy klientów korporacyjnych na całym świecie. Firma swoją ofertą chciała konkurować m.in z PayPal i Western Union. Wirecard funkcjonował na niebieckiej licencji o działalności bankowej. Spółka była notowana na niemieckiej giełdzie DAX.
Bruksela poinformowała w piątek, że bada, czy niemiecki regulator finansowy BaFin złamał prawo unijne w kontaktach z bankrutującą firmą technologiczną Wirecard.
Audytor EY przez ponad trzy lata nie zwrócił się do singapurskiego banku w celu potwierdzenia czy Wirecard AG dysponuje tam środkami pieniężnymi w wysokości 1 mld euro, relacjonuje Financial Times. Rutynowa procedura audytowa mogła już wcześniej ujawnić ogromne oszustwo w niemieckiej grupie płatniczej.
Firma księgowa, która nadzorowała Wirecard, znalazła się pod ostrzałem po tym, jak niegdyś niemiecki lider fintech ogłosił upadłość, ujawniając, że 1,9 mld euro w gotówce prawdopodobnie „nie istniało”.
Osoby posiadające wiedzę z pierwszej ręki, powiedziały dziennikarzom Financial Times, że audytor w latach 2016-2018 nie sprawdzał bezpośrednio w singapurskim OCBC Bank, aby potwierdzić, że kredytodawca posiadał duże ilości gotówki w imieniu Wirecard. Zamiast tego, EY oparł się na dokumentach i zrzutach ekranu dostarczonych przez zewnętrznego powiernika i samą Wirecard.
Dla mnie największa zagadką jest to, co u licha robił EY, gdzie podpisywał konta? – pytał na swoim Twitterze jeden z bankierów, który korzystał z usług Wirecard AG.
Jak opowiadają audytorzy z innych firm: – O uzyskaniu niezależnego potwierdzenia sald rachunków bankowych uczą pierwszego dnia na szkoleniach audytorskich.
OCBC odmówiło komentarza. Osoba poinformowana o szczegółach relacjonowała Financial Times, że Wirecard nie ma żadnych relacji bankowych z OCBC i że były powiernik Fintech z siedzibą w Singapurze nie posiada rachunku powierniczego w banku. Pożyczkodawca nie otrzymał żadnego zapytania od EY w związku z Wirecard w latach 2016-2018, dodała osoba.
Firma księgowa „Wielkiej Czwórki” od dziesięciu lat wydaje bez zastrzeżeń badania sprawozdań finansowych Wirecard, pomimo rosnącej liczby pytań ze strony dziennikarzy o podejrzane praktyki księgowe.
Niemiecki księgowy watchdog FREP bada bilans Wirecard, a krajowy organ nadzoru nad biegłymi rewidentami APAS zaczął badać pracę EY, która odmówił komentarza na temat dochodzenia regulacyjnego i szczegółów swojej pracy. FREP i APAS odmówiły komentarzy.
Wyrafinowane oszustwo czy zorganizowana akcja?
Rachunki w bankach azjatyckich odgrywają kluczową rolę w oszustwie rachunkowym Wirecard, które zakończyło się złożeniem przez grupę wniosku o niewypłacalność.
Według poprzedniego kierownictwa firmy, księgi rachunkowe zostały wykorzystane do rozliczenia transakcji z partnerami, którzy działali w imieniu Wirecard w krajach, gdzie nie posiadała ona własnych licencji na przetwarzanie płatności elektronicznych. Teraz jednak nie jest jasne, czy te konta – nie mówiąc już o rzekomo zdeponowanych tam pieniądzach – kiedykolwiek istniały.
Wirecard poinformował swoich audytorów, że pod koniec ubiegłego roku pieniądze zostały przeniesione z OCBC do banków na Filipinach, gdzie podobno zdeponowano 1,9 mld euro.
Specjalny audyt przeprowadzony przez KPMG nie był w stanie uzyskać od banków oryginalnych dokumentów potwierdzających istnienie depozytów. W tym miesiącu banki poinformowały EY, że dokumenty, które wcześniej widziały na filipińskich kontach, były „fałszywe” i nie istniały.
Szef audytu w konkurencyjnej firmie księgowej dla EY: – Wykraczając poza sferę rzeczywistości, EY nie miałby [potwierdzeń salda bankowego], gdyby nie przeprowadził słabej analizy. Środki pieniężne są łatwe do zbadania. Jeśli inwestorzy nie mogą ufać liczbie środków pieniężnych, to komu mogą zaufać?
W oświadczeniu wydanym w czwartek, EY powiedział, że istnieją wyraźne oznaki, iż było to wyrafinowane oszustwo, angażujące wiele stron na całym świecie w różnych instytucjach, mające na celu wprowadzenie w błąd. Firma argumentowała, że nawet najbardziej solidne procedury audytu mogą nie ujawnić tego rodzaju oszustwa.
Hansrudi Lenz, profesor księgowości na Uniwersytecie w Würzburgu w komentarzu dla Financial Times: – Nie wystarczy, aby biegły rewident polegał na potwierdzeniach kont, które zostały dostarczone przez osoby trzecie. Biegły rewident musi mieć pełną kontrolę nad dostarczeniem potwierdzenia konta, powiedział, dodając, że zostało to przewidziane w wytycznych procedurach.
Niemiecka grupa lobbingowa małych akcjonariuszy SdK w piątek powiedziała, że złożyła skargi karne przeciwko audytorom, którzy podpisali rachunki Wirecard w latach 2016-2018, oskarżając ich o naruszenie obowiązków zawodowych.
Z opublikowanych przez Wirecard sprawozdań finansowych wynika, że w ciągu ostatnich pięciu lat swoje sprawozdania podpisało pięciu różnych partnerów ERR. Wśród nich jest Andreas Loetscher, który współkierował audytami ER ERW Wirecard w latach 2015-2017, a rok później dołączył do Deutsche Bank jako główny księgowy.
EY: nawet najbardziej solidne procedury audytu mogą nie ujawnić tego rodzaju oszustwa
EY stoi już przed pozwem zbiorowym w Niemczech wniesionym przez inwestorów Wirecard. Wolfgang Schirp, berliński prawnik, który pracuje nad sprawą przeciwko firmie audytorskiej, powiedział: -To przerażające, jak długo Wirecard był w stanie działać bez sprzeciwu ze strony biegłych rewidentów. Od 2008 r. monitorujemy Wirecard i zbieramy bardzo obszerne materiały. Zawsze było jasne, że coś jest nie tak.
Akshay Naheta, kierownik SoftBanku, który w zeszłym roku kierował inwestycją w Wirecard, zaatakował EY na Twitterze. Jestem całkowicie zaskoczony brakiem kompetencji i odpowiedzialności, jaki wykazuje E&Y, napisał. Jako organizacja, która ma chronić wszystkich interesariuszy – wierzycieli i udziałowców – w firmach, zarówno publicznych, jak i prywatnych, poniosły one istotną porażkę w zakresie swoich obowiązków powierniczych.
EY od lat twierdzi, że chce rozszerzyć swoją listę klientów na niemieckim indeksie DAX 30, ponieważ kontroluje mniej spółek niż jego konkurenci KPMG i PwC. W ciągu ostatniej dekady EY zarobił prawie 10 milionów euro na audytach Wirecard.
Oszustwo Wirecard jest jednym z kilku międzynarodowych skandali księgowych, które pojawiły się w tym roku pod obserwacją EY, między innymi w NMC Health i Luckin Coffee.
Były dyrektor naczelny Wirecard, Markus Braun, podał się do dymisji w zeszły piątek, a kilka dni później został aresztowany pod zarzutem zawyżania finansów firmy, aby nie budzić podejrzeń inwestorów oraz klientów. A kolejny dyrektor generalny Braun został aresztowany w poniedziałek i zwolniony za kaucją w wysokości 5 mln euro dzień później. Były dyrektor operacyjny Jan Marsalek również jest podejrzany. Obecnie przebywa na Filipinach.