Minister zdrowia zapowiedział, że w poniedziałek odbędzie się konferencja prasowa, która będzie dotyczyć zleconej GIS przez MZ ws. weryfikacji danych o zakażeniach koronawirusem na poziomie powiatowych i wojewódzkich stacji sanitarno-epidemiologicznych.
- Choć zapewnił, że wychwycone różnice w wynikach „nie miały wpływu na ogólne wyliczenia w skali kraju’, to zapowiedział zmiany personalne – dymisje w sanepidzie.
- Jeśli chodzi o kwestię badań przesiewowych, to oczywiście będziemy je wykonywali testami antygenowymi. Jesteśmy po takiej intensywnej dyskusji z premierem, które regiony wybrać – powiedział minister Niedzielski. I dodał: Podjęliśmy decyzję, że będzie to Podkarpacie, Małopolska i Śląsk.
- W najbliższym czasie opracujemy dokładnie, jak będzie wyglądał model logistyczny przeprowadzenia tych badań przesiewowych, ale chcemy dotrzeć i zrobić te badania w regionach, które są najbardziej dotknięte zachorowaniami na koronawirusa
Masowe testowanie jak na Słowacji
Dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w rozmowie z Interią:
- Jestem zwolennikiem masowego testowania, wolałbym, by całą operację przeprowadzić za pomocą testów molekularnych (PCR), ale Polski na to nie stać. Dlatego pójście drogą Słowacji i wykorzystanie szybkich testów antygenowych jest zgniłym kompromisem.
- Wirusolog tłumaczy, że testy antygenowe wykrywają antygeny, czyli „białka, które stanowią opakowanie koronawirusa”, a testy molekularne PCR – jego materiał genetyczny, w tym wypadku jego RNA.
- Różnica tkwi – jak podkreśla wirusolog – w długości okienka serologicznego. To okres, w którym testy nie są w stanie wykryć, że jesteśmy zakażeni, ponieważ antygenu jest za mało lub przeciwciała nie zostały jeszcze wyprodukowane.
- W przypadku testów antygenowych okienko serologiczne trwa siedem dni, w przypadku testów molekularnych to dwa dni. – Dlatego testy antygenowe powinny być wykorzystywane do przesiewu pacjentów objawowych – mówi dr hab. Dzieciątkowski. – To rozwiązanie idealne, kiedy na izbę przyjęć lub do lekarza rodzinnego trafia gorączkujący i kaszlący pacjent.
- W dobie pandemii COVID-19 nie jesteśmy w stanie na podstawie objawów rozróżnić, czy mamy do czynienia ze zwyczajnym przeziębieniem, zwykłą sezonową grypą, czy COVID-19. Wtedy rozwiązaniem jest test antygenowy – tłumaczy. Ekspert podkreśla, że ten rodzaj badania przypomina test ciążowy, a wynik otrzymujemy bo 15-20 minutach.
Źródło: RadioZET; INTERIA