Fot: Robin Utrecht/REX
Tomasz jest widzem kanału VETO, od kilku lat pracuje jako DJ i wodzirej na weselach. Branża rozrywkowa oberwała najmocniej, kilka miesięcy przestoju, potem pierwsze luzowanie, ale goście odwołują swój przyjazd z obawy o zdrowie. Państwo młodzi coraz częściej ograniczają wielkie wesela jakie znamy z tradycji do kameralnych obiadów. Samo wesele jest stresującym wydarzeniem, a w czasach pandemii dodatkowy stres czy Rząd w każdej chwili nie zmieni znowu przepisów. – Mieliśmy brać ślub początkiem czerwca, ale w połowie maja po ciągłych dyskusjach z właścicielem lokalu, który wiedział tyle co i my, postanowiliśmy zrezygnować. Z całej listu 120 gości ponad połowa wahała się do samego końca. Niejasne komunikaty od Rządu, Sanepidu, chaos. Zrezygnowaliśmy. Przełożyliśmy na następny rok, po czym za chwilę się okazało, że można robić wesela, ale termin przepadł. Szkoda gadać. – opisywał Piotrek, jeden z widzów, kanału, przyszły Pan Młody.
Tomek, DJ:
Od marca 2020 roku życie praktycznie każdego z nas zmieniło się nie do poznania. Nagle po ogłoszeniu w Polsce pandemii COVID-19, zamknięciu lub ograniczeniu wielu gałęzi gospodarki – mnóstwo osób zostało bez pracy. Wpływ SARS-CoV-2 i obostrzeń z nim związanych na codzienne życie milionów ludzi w naszym kraju. To nie podlega dyskusji. Jedna z branż którą ucierpiała w największym stopniu jest branża rozrywkowa. Skupmy się na branży eventowej – dokładniej na jej części jaką stanowi branża weselna. Oprócz całej rzeszy usługodawców, na obostrzeniach i zakazach
ucierpiały też przyszłe pary młode wraz z rodzinami. Wiele przyszłych par młodych mając już zaplanowany swój wymarzony dzień ślubu oraz hucznego wesela na dziesiątki lub nawet setki osób, z dnia na dzień musiało odwołać to wyjątkowe wydarzenie. Część z nich przełożyła przyjęcie na bliżej nieokreślony termin, niektórzy po prostu zrezygnowali. Usługodawcy – domy weselne, hotele, cateringi, zespoły muzyczne, DJ’e, fotografowie, kamerzyści, dekoratorki, florystyki, barmani,
animatorzy oraz wszyscy pracujący przy organizacji oraz obsłudze przyjęć też nagle zostali zablokowani i nie mogli pracować, a co a tym idzie zarabiać.
Niepewność skończyła się 27 maja 2020 roku. Po wielu staraniach par młodych oraz usługodawców związanych z branżą weselną, pisania petycji, podań, listów do władz Państwowych w celu zwrócenia uwagi na branżę weselną i odmrożenie jej, na konferencji prasowej Premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że od 6 czerwca będzie możliwa organizacja spotkań, imprez okolicznościowych, w tym wesel.
Odmrożeniu towarzyszyły też ograniczenia – liczba gości nie mogła przekroczyć 150 osób, co prawda weselnicy nie musieli nosić maseczek, ale przy każdorazowym wejściu na salę jest obowiązek dezynfekcji rąk oraz cały szereg innych zaleceń. Informacja ta spowodowała u wszystkich wybuch radości. Do końca lipca wszystko toczyło się swoim rytmem według nowych zasad.
Powrót paniki
Od początku sierpnia ponownie wybuchła panika i medialna nagonka na wesela. Młode pary niepokoją się dużą liczba zaproszonych gości którzy odmawiają przybycia na wesele. Większość z nich jako przyczynę podaje obawę przed zakażeniem SARS-CoV-2.
„Wesela są zbyt duże”
Po tym jak w raportach Ministerstwa Zdrowia pojawia się coraz więcej zakażeń, idzie opinia, że wesela są ogniskami zakażeń.
W tym tygodniu przedstawimy rekomendacje ws. organizacji wesel; będziemy apelować o to, żeby wesela były mniejsze i trwały krócej – poinformował w poniedziałek 3 sierpnia Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas. Zapowiedział także wprowadzenie rejestru wesel.
Pinkas pytany przez portal money.pl, czy zmienią się decyzje ws. organizowania wesel, zaznaczył, że pracujemy w tej chwili nad pewnymi rekomendacjami. Jego zdaniem, wesela są zbyt duże.
Wydawało nam się, że wesela będą bezpiecznie. Sytuacja doprowadziła do tego, że wiemy, że wesela są zbyt duże – czasem trzykrotnie większe niż nasze rekomendacje, są tam starsi ludzie. Jest tam naprawdę kompletny brak dystansowania – mówił szef GIS.
Pinkas odniósł się także do propozycji wprowadzenia rejestru wesel. Jest taka propozycja, żeby takie rejestry były. – stwierdził. Według szefa GIS w rejestrze miałyby się znaleźć informacje dot. miejsca organizacji wesela i liczby zaproszonych gości.
Gdyby pojawił się wirus, to w przypadku rejestru dochodzenie epidemiologiczne jest zupełnie inne. Dzięki rejestrowi z adresami gości będzie nam łatwiej trafić do tych, którzy mogą być potencjalnie zakażeni. – mówił.
W poniedziałek rano do ewentualnych zmian przepisów ws. wesel odniósł się minister zdrowia Łukasz Szumowski. Będziemy proponować rejestrację tych dużych spotkań, wesel, po to, żebyśmy mogli przeprowadzić potem dochodzenie epidemiczne. – zaznaczył.
Po tych wszystkich wypowiedziach znów pojawił się niepokój wśród narzeczonych którzy ten wielki dzień mają jeszcze przed sobą. Na grupach ślubnych, portalach weselnych zawrzało. Wiele wątpliwości budzi zapowiadany rejestr wesel. Na jeden z grup na Facebooku pojawił się wpis: „ Rejestracja wesel… dla bezpieczeństwa !?? Czy krok w dobraniu się do kopert i opodatkowania ich?? Inwigilacja na całego…”. Pod wpisem można znaleźć komentarze „Oczywiście, że to przykrywka dla skarbówki”.
Zapowiadane działania ze strony Ministerstwa Zdrowia i GIS powodują, że znów narasta panika. Część narzeczonych przekłada swoje wesele już po raz trzeci. Niektórzy spotykają się z taką liczbą odmów ze strony zaproszonych gości, że realny staje się scenariusz odwołania przyjęcia – bo prostu nie będzie dla kogo organizować.
Na jednej z grup weselnych Pani Kasia pisze: „Kluby, koncerty, wiece, morze, góry, tam nie ma zachorowań? Ale 150 osób ze sobą spokrewnionych w jednej sali weselnej już ich boli?”. W innym z komentarzy również widać oburzenie: „Niech lepiej zrobią listy uczestników wakacyjnej trasy dwójki, a nie przypierdzielają się do wesel. Ostatnio czytałem, że 3 dni po weselu było dużo zarażonych. Od kiedy wirus tak szybko zaczął się rozwijać?”
Pozostaje czekać na oficjalne stanowisko i życzyć wszystkim przyszłym parom młodym oraz osobom związanym z branżą weselną dużo cierpliwości oraz udanych przygotowań do ślubu i wesela.
I bon wakacyjny aby jeszcze więcej osób mogło jechać do Mielna i tloczyć się na plażach. Ale kwarantanna tylko dla wracających z zagranicy’ tak jakby nie było wirusów na polskim morzem. Skąd wiadomo, że ktoś zaraził się na weselu przecież mogło się to zdarzyć dzień wcześniej w biedronce lub w poniedziałek po weselu.