Unia Europejska zmierzała w stronę kryzysu energetycznego już od wielu lat. W ostatnim miesiącu 2021 r. ceny osiągnęły rekordowe poziomy. Obecnie w Europie gaz ziemny jest droższy niż ropa naftowa. Smutna rzeczywistość zielonej transformacji w UE polega na tym, że zamiast wygaszania gospodarki węglowej w wyniku COP26, wykorzystanie węgla jest de facto coraz większe. Wraz z poprawą warunków pogodowych od marca/kwietnia, ceny energii najprawdopodobniej zaczną spadać, nie znaczy to jednak, że kryzys się zakończy.
Można się spodziewać, że następnej zimy ceny energii ponownie pójdą w górę. Unijne cele energetyczne zakładały mniejsze zużycie, niższe płatności końcowe oraz mniej zanieczyszczeń. Jak dotąd, zużycie pozostaje bez zmian, płacimy znacznie więcej, a poziom zanieczyszczeń jest coraz wyższy.
Polityczna porażka
W ciągu ostatnich lat UE aktywnie promowała źródła energii odnawialnej niebędące w stanie zapewnić ciągłości dostaw, równocześnie dążąc do zamknięcia reaktorów jądrowych – jednej z podstaw niskoemisyjnego unijnego obciążenia podstawowego. Oto dwa grzechy pierworodne unijnej polityki w zakresie zielonej transformacji i dlatego właśnie konsumenci płacą obecnie znacznie wyższe rachunki za energię. Zamiast odchodzić od paliw kopalnych Europa w coraz większym stopniu uzależnia się od importu gazu ziemnego oraz utrzymywania elektrowni węglowych i nie dokonała większych postępów w zakresie dekarbonizacji. Wykres poniżej prezentuje ewolucję produkcji energii elektrycznej w UE w podziale na źródła w latach 2016-2021.
Gaz ziemny (+120 TWh) zastąpił węgiel kamienny i brunatny (-170 TWh), natomiast energia wiatrowa wzrosła o 100 TWh. Jednak energia atomowa i wodna pozostały na niezmienionym poziomie. Jak dotąd gaz ziemny jest głównym wygranym zielonej transformacji w Unii Europejskiej. Szereg krajów jest wręcz z tego zadowolonych, m.in. Belgia, Niemcy czy Polska.
Studia przypadku
Niemcy i Belgia to idealne przykłady na to, jak nie należy postępować. Około 20 lat temu Niemcy przyjęły plan wygaszania elektrowni atomowych. Proces ten przyspieszyła katastrofa w Fukushimie (marzec 2011 r.) – w ramach automatycznej reakcji przedłużenie okresu eksploatacji siedmiu najstarszych reaktorów zostało zawieszone. Zamknięcie elektrowni jądrowych zmusiło Niemcy do uzależnienia się w coraz większym stopniu od energii ze źródeł kopalnych, w tym od generującego znaczne zanieczyszczenia węgla brunatnego. Aby zapobiec niedoborom energii, Niemcom nie pozostanie nic innego, niż zbudować znaczną liczbę elektrowni gazowych do 2030 r.
Najniższe szacunki zakładają budowę co najmniej 50 nowych elektrowni gazowych; najwyższe mówią aż o 140. Cel ten będzie trudny do realizacji i jest, naturalnie, niezgodny z celem neutralności węglowej do 2045 r. Natomiast Belgia stanowi klasę samą w sobie w ramach UE. Jest to jedyne państwo członkowskie przewidujące zwiększenie udziału paliw ze źródeł kopalnych w swoim miksie energetycznym. Belgijski rząd sprzeciwia się energetyce jądrowej z przyczyn ideologicznych. Do 2025 r. planuje zamknięcie wszystkich krajowych reaktorów atomowych, które generują niemal połowę energii elektrycznej. Aby zrównoważyć niedobór spowodowany zamknięciem tych elektrowni, rząd przewiduje otwarcie nowych elektrowni gazowych (nawet jeżeli ich pełne uruchomienie potrwa wiele lat) oraz wzrost importu energii elektrycznej. Wszystko to spowoduje gwałtowny wzrost emisji gazów cieplarnianych i ryzyka niedoborów. To kompletny nonsens.
Pewne nadzieje
Mimo iż sytuacja jest krytyczna, jeszcze nie wszystko stracone. Podczas przerwy świątecznej Komisja Europejska opublikowała proponowaną taksonomię – system klasyfikacji ustanawiający wykaz obszarów działalności gospodarczej zrównoważonych pod względem środowiskowym. Zarówno gaz ziemny, jak i energia atomowa zostały zaklasyfikowane jako ekologiczne źródła energii – z zachowaniem pewnych warunków. Uwzględnienie energii atomowej jest oczywiście rozsądną decyzją. Obecnie Parlament Europejski i Rada będą miały cztery miesiące na dokładną analizę i przedłożenie ewentualnych zastrzeżeń.
Kraje niechętne energetyce jądrowej (Austria, Niemcy i Holandia) protestowały przeciwko uwzględnieniu atomu, nie mają jednak większości kwalifikowanej umożliwiającej im odrzucenie tego projektu w Radzie; większość taka wymaga co najmniej 20 państw członkowskich reprezentujących co najmniej 65% ludności UE.Sprzeciw ze strony Parlamentu może być bardziej prawdopodobny, ponieważ wymaga zaledwie zwykłej większości głosów. Rezultat powinniśmy poznać do lipca; miejmy nadzieję, że energia atomowa pozostanie uwzględniona w taksonomii.
Implikacje makroekonomiczne
Komponent energetyczny (9,5% zharmonizowanego wskaźnika cen konsumpcyjnych HICP) był jednym z głównych czynników wzrostu inflacji w 2021 r. Po części wytłumaczeniem jest błędna polityka zielonej transformacji w UE, niski poziom rezerw produkcyjnych oraz brak inwestycji w infrastrukturę dotyczącą energii ze źródeł kopalnych. W ostatnich tygodniach ceny energii (w szczególności gazu ziemnego) poszły w dół.
Jednak demonstracje w Kazachstanie, będącym eksporterem gazu netto (15 mld m3 w 2020 r.) mogą wpłynąć na lokalną produkcję i ponownie wywindować europejskie ceny gazu w perspektywie krótkoterminowej. Przewidujemy, że komponent energetyczny straci na znaczeniu od marca/kwietnia wraz z poprawą warunków pogodowych. To powiedziawszy, uważamy, że inflacja w strefie euro pozostanie średnio na niekomfortowo wysokim poziomie w bieżącym roku. Naszym zdaniem ryzyko kolejnego zimowego kryzysu energetycznego jest wysokie.
Implikacje geopolityczne
UE jest już pod względem strukturalnym zależna od dostaw energii z Rosji. Obecnie np. importuje niemal 40% gazu ziemnego z Federacji Rosyjskiej, a sytuacja ta jeszcze się pogorszy. Kiedy pod koniec tej dekady Norwegia – drugi co do wielkości największy dostawca gazu do UE – osiągnie szczytowy poziom wydobycia, zależność ta stanie się jeszcze większa. Sytuacja, w której Algieria – trzeci co do wielkości importer gazu do UE – byłaby w stanie istotnie zwiększyć swoją produkcję w nadchodzących latach jest mało prawdopodobna. W efekcie UE pozostanie na łasce prezydenta Federacji Rosyjskiej. Europa pozostanie karłem politycznym na arenie międzynarodowej, a jej wpływy poza granicami Wspólnoty będą niewielkie (np. na Ukrainie czy Białorusi).
Implikacje polityczne
Obywatele Unii nie będą zadowoleni w nadchodzących miesiącach, kiedy dostaną wyższe rachunki za energię. Szereg państw członkowskich podjął już tymczasowe środki w celu złagodzenia wpływu tej sytuacji na konsumentów. Przykładowo, Francja zapowiedziała odszkodowanie z tytułu inflacji w wysokości 100 EUR dla obywateli zarabiających poniżej 2 000 EUR miesięcznie, natomiast Hiszpania tymczasowo obniżyła VAT na energię elektryczną; w pozostałych krajach toczy się dyskusja nad wprowadzeniem własnych środków.
Nowa koalicja rządząca w Niemczech rozważa odszkodowanie z tytułu ogrzewania, aby złagodzić bolesny wzrost cen energii za pośrednictwem bonów energetycznych lub obniżenia podatków. W ujęciu ogólnym kryzys energetyczny najbardziej dotknął ponad 36 mln Europejczyków wchodzących w skład najuboższego kwintyla. Wszystkie te działania w perspektywie krótkoterminowej są przydatne, jednak nie musi to mieć przełożenia na sytuację w dłuższym terminie. Jeżeli kryzys energetyczny się utrzyma – a wierzymy, że to możliwe – będzie mieć również głębokie implikacje natury politycznej. Ryzyko rozprzestrzenienia się „ruchu żółtych kamizelek” na całą Europę jest niewielkie. Bardzo nieliczne kraje europejskie mają tak silne tradycje protestowania, jak Francja. Jednak złość dotycząca cen energii i obniżających się standardów życia może spowodować m.in. wzrost populizmu, niechęć do głosowania, ekstremizm polityczny i jeszcze większy brak zaufania do UE i elit politycznych. W ostatecznym rozrachunku prowadzi to do jeszcze większych podziałów społecznych.
Naszym zdaniem zamknięcie elektrowni jądrowych w UE stanowiło poważny błąd o znaczeniu historycznym. W Azji i Afryce realizowanych jest ponad 150 przedsięwzięć z terminem realizacji do 2030 r. UE w tym momencie jest na straconej pozycji; rachunek za nieprzemyślane wybory polityczne zapłacą konsumenci. Uwzględnienie energii jądrowej jako zielonej inwestycji w taksonomii byłoby najlepszą możliwą decyzją. Jednak budowa elektrowni atomowych trwa całe lata, średnio ponad 6. Do tego czasu ceny energii pozostaną wysokie, poziom zanieczyszczeń z paliw kopalnych wzrośnie, a Europa stanie się biedniejsza.
Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku