w ,

Jak Trump oszukiwał Polaków na budowie

Polacy to wspaniali ludzie, cudowni ludzie. Zawsze miałem wspaniałe relacje z Polakami. Polska to cudowne miejsce. Wiem, że Polonia będzie głosować na Trumpa. – powiedział Trump Marcinowi Wronie kiedy ten się go zapytał o jego spotkanie z amerykańską polonią.

Pół roku wcześniej, senator z Florydy, Marco Rubio, wypomniał Trumpowi zatrudnianie Polaków na czarno oraz głodowe stawki na jakie ich skazywał Donald. Prezydent zarzekał się wtedy, iż nie pamięta, aby tak kiedykolwiek było.

Polska polonia to około 8 – 10 milionów głosów, więc nic dziwnego, że Donald Trump zabiegał o tę grupę.

W 1980 roku, Polacy zatrudnieni na budowie u Donalda Trumpa zaczęli protest i walkę o swoją wypłatę. Nie zdawali sobie sprawy, że o sprawiedliwość będą walczyć 19 lat.

7deff008 6d09 4826 acee 7bb255bf02ce

Zdjęcie budynku Bonwit Teller, który „rozbierali” polscy robotnicy, robiąc miejsce dla Trump Tower / Źródło: The Department Store Museum.

Obecnie w tym miejscu stoi budynek o wysokości 260 metrów – Trump Tower. Wcześniej to miejsce Manhattanu kojarzyło się z luksusowymi towarami dla kobiet z wyższych sfer. W 1979 roku budynek został sprzedany Trumpowi. To efekt problemów finansowych firmy i sprzedaż była najoptymalniejszą opcją w tamtym czasie.

Donald Trump, ówczesny milioner, chciał stworzyć w tym miejscu najwyższy apartamentowiec świata. Marzenie Trumpa miało przyćmić sąsiadującą siedzibę ONZ.

Inwestycja miała wynieść 300 milionów dolarów, przeliczając na dzisiaj to prawie miliard dolarów. Biznesmen podpisując umowy z podwykonawcami już na etapie rozbiórki postanowił ciąć koszty.

Jak opisywał The New York Times:

  • Pierwszy etap zakładał rozbiórkę. Do wyburzenia budynku, Trump wybrał firmę polskiego imigranta o nazwie Kaszycki & Sons. Firma zaproponowała najniższą ofertę – 775 tysięcy dolarów za zniszczenie konstrukcji – obecnie to 2,6 miliona dolarów. Firma nigdy wcześniej nie wykonywała takich prac.
  • Na placu rozbiórki pojawiło się dwustu imigrantów z Polski. Pracownicy nie widnieli w żadnych dokumentach, żadna instytucja nie odnotowała ich obecności w USA. Co za tym idzie – nie posiadali ubezpieczeń, nie należeli do żadnych związków zawodowych nawet, nikt ich nie reprezentował.
  • W 1979 roku rozpoczęła się rozbiórka, a Polacy otrzymywali stawkę 4-5 dolarów za godzinę.
  • Kaszycki & Sons, według ówczesnych przepisów pracy, obowiązkowo podpisali porozumienie z jednym ze związków zawodowych działających w branży budowlanej. Mieli reprezentować robotników zatrudnionych u Kaszyckiego.
  • Pracodawca musiał wypłacać minimalną stawkę, czyli 11 dolarów za godzinę plus odprowadzać składki na ich ubezpieczenia i fundusz pracowniczy. Kaszycki nie informował pracowników o ich prawach oraz swoich obowiązkach. A robotnicy byli zdesperowani. Łatwo oszukać.

The Washington Post opublikował informację na temat tego jak Donald Trump zatrudniał pracowników na czarno, którzy pracowali na budowie jego hotelu w 2015 roku. Zainspirowany publikacją, dziennikarz portalu Daily Beast, Micheal Daly postanowił odszukać podobne przypadki. Znalazł dokumenty w Sądzie Rejonowym na Manhattanie i opublikował zeznania świadków.

W 1983 roku, Polacy oskarżali biznesmena o niewywiązywanie się z umowy sprzed lat. Sąd przesłuchał robotników.

  • W aktach sprawy o sygnaturze 83CIV6346 można przeczytać, że polska brygada przestała regularnie otrzymywać swoje – i tak dwa razy niższe od minimalnych – gaże już zimą 1979/80 roku.
  • Równocześnie od robotników wciąż wymagano katorżniczej pracy na 12-godzinnych zmianach, siedem dni w tygodniu.
  • Polacy nie mieli w tym czasie pieniędzy na wynajmowanie pokojów, spali więc w pustych halach obracającego się w gruzy budynku.
  • Mówili, że Donald Trump i reprezentujący jego interesy prawnicy po ponawiających się opóźnieniach w pracy i protestach na placu budowy wielokrotnie „grozili im deportowaniem”.
  • Dwóch świadków zeznało, że osobiście przychodzili do Trumpa z pytaniami o zaległe wypłaty, a ten obiecywał im, że pieniądze wkrótce się pojawią.
  • Trump zeznawał natomiast pod przysięgą, że „prawie na pewno nie rozmawiał z robotnikami”, bo nie pojawiał się osobiście na miejscu rozbiórki. „Staram się nie wchodzić do budynków, które podlegają wyburzaniu. Trzeba być bardzo odważnym, by to robić, a ja chyba nie jestem odważny” – tłumaczył.
55b702ec 5086 4ddd b3e0 97299f54bf2b

Donald Trump wymyślił sobie pseudonim John Baron. Na zdjęciu widać jego zdjęcia na gruzach budynku Bonwit Teller w 1980 roku.

Polscy robotnicy mówili wielokrotnie sędziemu, że dostawali telefony od tak przedstawiającego się mężczyzny. Zastraszał on ich wiosną 1980 r., informując, że „w razie sprawiania dalszych kłopotów” pozwie robotników na sumę 100 mln dol. za opóźnienia w pracach albo że doprowadzi do ich wydalenia z kraju. „John Baron był tylko książkowym nazwiskiem.

Wielu ludzi używa pseudonimów. Ernest Hemingway też go używał” – odpowiadał na te pytania sądu Trump bez wyraźnego zakłopotania, przyznając, że to pseudonim, jaki sam sobie wymyślił.

Wojciech Kozak, jeden ze świadków w procesach przeciwko Trumpowi, cytowany przez „NYT” w artykule z 14 czerwca 1998 r: Pracowaliśmy w straszliwych warunkach. Byliśmy przerażonymi nielegalnymi imigrantami i nie wiedzieliśmy wiele o swoich prawach.

  • Zeznał w sądzie, że polscy robotnicy (także on sam) pracowali dniami i nocami „w chmurach azbestu i pyłów bez odpowiednich zabezpieczeń”. Większość nie miała nawet kasków.
  • Polacy wykonywali prace, których – w takich warunkach – robotnicy ze związków zawodowych nigdy by się nie podjęli.
  • Pewnego dnia w czasie cięcia ogromnych rur w budynku jedna z nich spadła na robotnika, łamiąc mu ramię, kilka innych kości i całkowicie, na resztę życia zniekształcając palce. Inny robotnik doznał poważnego urazu głowy.

Sędzia uznał w tamtym procesie winę Trumpa i jego współpracowników, stwierdzając nawet, że działali oni „w spisku” mającym na celu pozbawienie Polaków ich wynagrodzenia, a sam reprezentant Trumpa – Thomas Macari ponad wszelką wątpliwość rozmawiał z robotnikami, regularnie pojawiając się na placu rozbiórkowym.

W ocenie sędziego Macari „wiedział, że polscy robotnicy nie figurowali w księgach, że nie należeli do związków, że płacono im mniej oraz bez nadgodzin, a także, że pieniądze wypłacano im nieregularnie, jeżeli w ogóle”.

Trump Tower lower part
Charakterystycznie postrzępiona fasada budynku Trump Tower w Midtown Manhattan, mieszczącego siedzibę The Trump Organization. Wikipedia.

„Mała armia polskich robotników” stanęła naprzeciwko Trumpa i w 1983 r. „nie uzyskała niczego” – podsumował w sierpniu 2015 r. portal Daily Beast.

Sprzeczne wersje wydarzeń

Na łamach magazynu „Time”, Donald Trump chwilę przed swoim startem na prezydenta, postanowił odpowiedzieć na kwestię czy rzeczywiście wiedział o pracujących dla niego nielegalnych imigrantach.

Trump tłumaczył, że to wszystko wina podwykonawców. Dziennikarze magazynu zbadali akta sądowe i podsumowali, że tysiące stron dokumentów przedstawiają inną historię.

Dokumenty wskazują, że Trump doskonale wiedział kim są Polacy i jak wygląda ten układ, ponieważ sam do pracy ich wynajął.

  • Natknął się na nich latem 1979 r., kiedy prowadzili prace na froncie budynku sąsiadującego z terenem Bonwit Teller. Jeden z nadzorców budynku zeznał w 1983 r., że przechodzący tamtędy biznesmen sam zapytał o to, kim są ci ludzie. Gdy usłyszał odpowiedź, miał stwierdzić: „Polacy dobrze i ciężko pracują”.

Taką wersję wydarzeń opowiedział William Kaszycki, który również pojawił się przed sądem. Trump zaprosił go do biura i osobiście złożył propozycję wynajęcia jego firmy do rozbiórzki. Kaszycki był zaskoczony, ponieważ jego firma specjalizowała się w sprzątaniu. Trump polecił mu by założył nową firmę. Obiecał załatwić potrzebne zezwolenia na tego typu pracę, obiecał 775 tys. dol. na wyburzenie i dodatkowe 25 tys. dol. po ukończeniu prac. Oszołomiony kwotą Kaszycki zgodził się i powiedział, że Polacy „będą pracowali dzień i noc”.

Wiosną 1980 roku sytuacja robotników była dramatyczna. John Szabo, węgierski imigrant, który miał małą kancelarię w dzielnicy Queens, postanowił wesprzeć Polaków i wziął na siebie ciężar walki i kontaktów z Trumpem oraz jego ludźmi.

Szabo próbował skontaktować się z Kaszyckim, ale ten siedział na Florydzie i nie odbierał telefonów. Adwokat skontaktował się z asystentem Trumpa.

Trump postanowił wypłacić zaległe pensje – jednorazowo, a potem znowu opóźniał następne wypłaty.

Po interwencji doradców, Trump zwolnił w końcu Polaków i rozwiązał umowę z Kaszyckim, a rozbiórkę dokończyli robotnicy na warunkach wywalczonych przez związki zawodowe. Wszystko zgodnie z prawem.

Szabo złożył trzy oddzielne pozwy przeciwko Trumpowi, wyjaśniając w nich m.in., że skoro biznesmen sam zgodził się w pewnym momencie na wypłatę zaległych pensji, przyznał tym samym, że również on, a nie tylko Kaszycki, był ich pracodawcą.

Trump stracił nerwy i po serii pogróżek, wraz z Macarim, zgłosili nielegalnych robotników do odpowiedniej instytutcji mając nadzieję, że w ten sposób pozbędzie się problemu.

Departament Pracy badał problem, ale Urząd Imigracyjny się nie pojawił. Równocześnie arbiter w sporze stwierdził, że jedyna osoba, która musi zapłacić robotnikom to Kaszycki.

Szabo wygrał dla nich 254 tys. dolarów z tytułu niezapłaconych pensji.

Kolejne batalie sądowe nie przynosiły nic nowego. Trump cały się migał na interpretacje prawa.

  • W artykule z 14 czerwca tamtego roku przed kolejną z rozpraw „New York Times” cytował biznesmena. Zapytany o to, dlaczego nie chciał przez tyle lat podpisać po prostu ugody z pracownikami, Trump stwierdzał, że „byłoby to tańsze niż droga prawna, ale z zasady się na to nie godzi”. „Nie zrobiliśmy niczego złego” – mówił.
  • W lutym 1999 r. sprawa znalazła jednak taki właśnie finał. Lokalny „New York Daily News” 8 marca w komentarzu do procesu napisał, że „po niemal 20 latach Donald Trump po cichu podpisał ugodę po pozwie zgłoszonym w imieniu polskich robotników”.

Tego, ile Trump ostatecznie zapłacił, do dziś nie wiadomo.

Warunki ugody między biznesmenem i przedstawicielami polskiej brygady pracującej w 1979 i 1980 r. przy Piątej Alei na Manhattanie nie zostały podane do publicznej wiadomości.

Sąd zdecydował o jej utajnieniu na wniosek jednej ze stron. Część mediów za oceanem po lutowej wymianie zdań senatora Rubio i Donalda Trumpa podała, że miliarder wypłacił w 1999 r. Polakom ponad milion dolarów, są to jednak tylko domysły.

Źródła:

What Donald Trump Knew About Undocumented Workers at His Signature Tower – TIME

Trump Paid Over $1 Million in Labor Settlement, Documents Reveal – THE NEW YORK TIMES

News Journal

The Popular

Jeden komentarz

Dodaj odpowiedź

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    1603920451028

    Chiński Plan Bidena: konfrontacja

    prowokator1

    Prowokacja w Warszawie – analiza zachowania prowokatora